Wniosek uwięzionego od niemal pół wieku indiańskiego aktywisty Leonarda Peltiera o ułaskawienie został 2 lipca tego roku ponownie odrzucony przez federalną komisję ds. ułaskawień. Najprawdopodobniej oznacza to, że jedyna możliwość, by schorowany, 79-letni działacz na rzecz praw Indian został kiedykolwiek zwolniony z federalnego więzienia na Florydzie, to skrócenie wyroku przez prezydenta USA Joe Bidena.

Peltier jest w więzieniu od 1977 roku, kiedy sąd skazał go za zabicie dwóch agentów FBI w strzelaninie w 1975 roku w rezerwacie Pine Ridge w Dakocie Południowej. Ale jego proces był pełen nieprawidłowości – prokuratorzy ukrywali dowody, które mogły uniewinnić Peltiera, a FBI zastraszało świadków i zmuszało ich do kłamstw. Kiedy wyszło to na jaw, nagle zmieniono zarzuty przeciwko Peltierowi na pomaganie i podżeganie do zabójstwa agentów, gdyż był jednym z kilkudziesięciu ludzi obecnych podczas strzelaniny.

Nigdy nie było niezbitych dowodów, że Peltier popełnił tę zbrodnię. FBI i biuro prokuratora USA nigdy nie ustaliły ponad wszelką wątpliwość, kto zabił obu agentów. Ale podtrzymany przez sąd apelacyjny wyrok podwójnego dożywocia pozostaje w mocy, choć dawno minęły terminy, w których zgodnie z procedurami, nawet skazani z takimi wyrokami mogą ubiegać się o złagodzenie kary.

Peltier bywa uważany za najdłużej więzionego więźnia politycznego w USA. Dzisiejsza decyzja kontynuuje niesprawiedliwość tego długiego dramatu, powiedział Kevin Sharp, prawnik Peltiera. Ta decyzja to stracona okazja dla Stanów Zjednoczonych, by wreszcie uznać nieprawidłowości FBI i wysłać wiadomość do Indian o skutkach działań i polityki rządu federalnego z lat 70. Sharp, który jest też byłym sędzią federalnym mianowanym za prezydentury Baracka Obamy, powiedział, że „natychmiast” złoży odwołanie od negatywnej decyzji do komisji ds. ułaskawień i do sądu federalnego.

Nie straciłem nadziei, że Leonard Peltier pewnego dnia będzie wolny, powiedział Sharp. FBI nadal sprzeciwia się uwolnieniu Peltiera i jest głównym, jeśli nie jedynym, powodem, że nadal jest on w więzieniu. Ale oficjalne powody sprzeciwu są pełne dziur, przestarzałe i niezwykle łatwe do obalenia.

Peltier przez cały czas pobytu w więzieniu podtrzymuje, że jest niewinny. Można założyć, że pomimo dobrego sprawowania się w więzieniu niemal na pewno brak przyznania się do winy i wyrażenia skruchy znacząco przyczynił się do odrzucenia jego wniosku o ułaskawienie. FBI nie odniosło się publicznie do kluczowego kontekstu tej strzelaniny z 1975 roku: samo FBI celowo podsycało napięcia w tym rezerwacie w ramach tajnej kampanii mającej na celu stłumienie działalności AIM, czyli Ruchu Indian Amerykańskich, oddolnego ruchu na rzecz praw tubylczych. Peltier był aktywnym członkiem AIM i celem FBI. Dla wielu swoich sympatyków pozostaje ofiarą bezdusznej, mściwej organizacji i jej dawnych członków.

Smutny dzień dla indiańskiej Ameryki

Dzisiejszy dzień jest smutnym dniem dla rdzennych narodów i sprawiedliwości wszędzie, stwierdził w oświadczeniu Nick Tilsen, prezes i dyrektor generalny NDN Collective, tubylczej grupy adwokackiej, który reprezentował Peltiera przed komisją. Odrzucili ułaskawienie ocalałemu z ludobójczych szkół dla Indian, a gdy walczy o przetrwanie w niesprawiedliwym uwięzieniu, nadal trzymają go za przestępstwo, co do którego nie mają żadnych fizycznych dowodów, powiedział Tilsen. Komisja ds. ułaskawień – która powinna być niezależnym organem – była wyraźnie pod wpływem FBI.

Poprzednio ostatni raz odmówiono ułaskawienia Peltierowi w 2009 roku. Jest mało prawdopodobne, że dożyje kolejnej szansy uzyskania ułaskawienia, biorąc pod uwagę długotrwały proces, jego zaawansowany wiek i złe zdrowie. Peltier ma cukrzycę i tętniaka aorty, porusza się z trudem i nie widzi na jedno oko. Teraz prawdopodobnie to prezydent Joe Biden zdecyduje, czy 79-letni Peltier będzie mógł kiedykolwiek wrócić do domu.

Na czerwcowej rozprawie w prawie ułaskawienia zespół Peltiera argumentował, że powinien on móc spędzić swoje ostatnie lata w domowym areszcie, z rodziną i plemieniem w Dakocie Północnej. Jego zwolennicy przygotowali tam dla niego dom. Obecnie Peltier większość dni spędza w niewielkiej celi, ponieważ jego więzienie o maksymalnym rygorze w stanie Floryda jest regularnie w stanie blokady. Przeszedł udar i potrzebuje chodzika do poruszania się.

Biden jest prawdopodobnie ostatnią najlepszą nadzieją Peltiera na powrót do domu. Prezydent ma władzę, by go uwolnić w każdej chwili. Niektórzy sojusznicy Peltiera zasugerowali, że zamierzają wywrzeć maksymalną presję na Bidena, by skrócił jego wyrok – to działanie, które zapewniłoby Peltierowi wolność bez wybaczenia, które wiąże się z ułaskawieniem.

Jednak Biden jak dotąd nie zabrał głosu sprawie Peltiera, podobnie jak przez niemal pół wieku poprzedni prezydenci USA. Milczy w tej sprawie także rzecznik Białego Domu. W wywiadzie w 2022 roku więziony działacz na rzecz praw Indian powiedział, że wie, co powiedziałby Bidenowi, gdyby miał z nim pięć minut sam na sam. Nie jestem winny tej strzelaniny. Nie jestem winny, powiedział gazecie HuffPost. Chciałbym wrócić do domu, by spędzić resztę lat z moimi prawnukami i moim ludem.

Joe Biden, ostatnia nadzieja?

Paul O’Brien, dyrektor wykonawczy Amnesty International USA, nazwał przedłużone uwięzienie Peltiera „tragedią praw człowieka.” Nie chodzi tylko o to, że istnieją trwałe, nierozwiązane obawy dotyczące sprawiedliwości jego procesu. Peltier spędził prawie 50 lat w więzieniu, zbliża się do 80 lat i cierpi na kilka przewlekłych problemów zdrowotnych, oświadczył O’Brien. Ponownie wzywamy prezydenta Bidena do udzielenia Leonardowi Peltierowi aktu łaski ze względów humanitarnych, w imię miłosierdzia i sprawiedliwości.

Niektórzy wskazują, że to właśnie Biden może być tym prezydentem, który w końcu pozwoli Peltierowi wrócić do domu. Kiedy w styczniu 2017 r. stało się jasne, że nazwiska Leonarda Peltiera nie ma na ostatniej liście ułaskawionych przez prezydenta Baracka Obamę, jago obrońcy wyrażali publicznie swoje głębokie ubolewanie, traktując to znaczące pominięcie jako niewdzięczność lidera demokratów w stosunku do sprzyjających mu w większości tubylczych wyborców i swoisty „wyrok śmierci” na podupadającego na zdrowiu aktywiście. Kiedy cztery lata później nazwiska Peltiera zabrakło także na liście ułaskawionych przez mające swoje rozliczenia z FBI prezydenta Trumpa, rozczarowanie było podobne, choć niechętny stosunek republikańskiego prezydenta do rozwiązywania problemów Kraju Indian nie dawał wielkich nadziei.

W przeciwieństwie do niemal wszystkich swoich poprzedników, Biden od początku swojego urzędowania był sojusznikiem społeczności i plemion indiańskich. Nadzorował historyczne inwestycje w Kraju Indian. Wydaje się szanować suwerenność plemienną. Mówi o potrzebie sprawiedliwości w społecznościach indiańskich, szczególnie w kontekście powstrzymania przemocy wobec kobiet. Mianował bezprecedensową liczbę tubylczych sędziów federalnych oraz kilku innych Indian na wysokich stanowiskach w swojej administracji.

Biden zapisał się w historii, mianując na stanowisko sekretarza ds. zasobów wewnętrznych, Deb Haaland, pierwszą tubylczą Amerykankę na stanowisku sekretarza gabinetu (ministra). Wcześniej Haaland jako członkini Kongresu z pasją wzywała do uwolnienia Peltiera.

O okazanie współczucia Peltierowi prosili też sami politycy z partii Bidena. W 2022 r. Komitet Narodowy Partii Demokratycznej jednogłośnie przegłosował rezolucję wzywającą prezydenta do uwolnienia Peltiera. Dziesiątki senatorów i członków Kongresu, w tym dawny rywal prezydencki Bidena Bernie Sanders oraz przewodniczący Senackiej Komisji ds. Indian Brian Schatz, kilkakrotnie apelowali o to do prezydenta. Póki co, bez skutku.

Kontynuowane uwięzienie pana Peltiera zaprzecza obietnicom sprawiedliwości, a władza do okazania miłosierdzia w tej sprawie leży wyłącznie w Pańskich rękach, czytamy w jednym z listów senatorów do prezydenta Bidena. Cenimy kroki, jakie podjął Pański rząd, aby naprawić krzywdy przeszłości w traktowaniu tubylczych Amerykanów przez nasz rząd, szczególnie przez sekretarz Haaland. Ponadto, Pańska administracja wykazała godne pochwały zaangażowanie w podtrzymywanie podstawowych amerykańskich wartości wolności i sprawiedliwości oraz naprawianie nierówności w systemie sprawiedliwości, pisali senatorowie. Dlatego wzywamy Pana do udzielenia aktu łaski panu Peltierowi poprzez darowanie reszty jego wyroku, kończyli.

Liderzy tubylczych społeczności i znani obrońcy praw człowieka również nasilili apele do prezydenta Bidena o uwolnienie Peltiera. Przed rokiem przewodnicząca Krajowego Kongresu Indian Amerykańskich, największej i najpotężniejszej organizacji tubylczych Amerykanów w kraju, powiedziała gazecie HuffPost, że wolność Peltiera jest priorytetem wyborczym tej organizacji na 2024 rok. Stał się pan wspólnikiem tej niesprawiedliwości wobec Kraju Indian, powiedziała Fawn Sharp, ówczesna szefowa NCAI, komentując milczenie Bidena.

Amnesty International, która uważa Peltiera za więźnia politycznego, wyraziła wówczas „głębokie ubolewanie”, choć były agent FBI Ed Woods, który od dawna prowadzi kampanię przeciwko uwolnieniu Peltiera, dziękował z kolei prezydentowi Obamie. Jesteśmy zbiorowo wdzięczni i pokorni, że zdecydowałeś się nie udzielić ułaskawienia Leonardowi Peltierowi, powiedział, wg Associated Press. Jego brutalny atak i morderstwo dwóch młodych agentów FBI oraz jego bezlitosne publiczne oświadczenia świadczą o tym, że sprawiedliwość powinna trwać, gdy odbywa resztę swojego legalnego wyroku.

Symbol nie tylko lat 70.

Dla wielu młodszych tubylczych aktywistów, w miejscach takich jak Standing Rock czy Oak Flats, Peltier od lat jest ikoną w większej opowieści o niesprawiedliwości i oporze, symbolem ostatniego razu, kiedy problemy tubylcze zyskały z taką siłą na społecznym znaczeniu. W Standing Rock było wielu ludzi z billboardami, znakami i koszulkami domagającymi się jego uwolnienia, więc wyraźnie ma on swoje echo w dzisiejszej kulturze, mówił adwokat Peltiera Martin Garbus. Ale taktyki i cele dzisiejszych aktywistów są już inne niż te Ruchu Indian Amerykańskich (AIM), którego Peltier był częścią. I jego historia mogła wpłynąć na kierunek obecnego ruchu, odchodzącego zdecydowanie od przemocy, umożliwiającego połączenie tubylczych praw do ziemi z ruchem ekologicznym i niestosującą przemocy odnową religijną.

AIM został założony w latach 60. przez młodych Indian sfrustrowanych tym, co uważali za impotencję starych indiańskich organizacji politycznych. Wielu członków grupy wychowało się w miastach, niektórzy byli weteranami wojny w Wietnamie. A Peltier, jak wielu innych, dorastał w szkołach z internatem, które siłą odłączały tubylcze dzieci od ich rodzin i tradycji plemiennych, w ramach polityki rządu ukierunkowanej na asymilację. Całe założenie, że mieli zostać zasymilowani w dominującym społeczeństwie, oddalało ich o krok od ich tradycji, dlatego szukali połączenia, mówił Walter Fleming, kierownik wydziału studiów rdzennych Amerykanów na Montana State University i członek ludu Kickapoo z Kansas. Dla wielu młodych mężczyzn było to połączenie z „kulturą wojowników”, lub tym, jak sobie ją wyobrażali, gdy szukali nowych sposobów protestu przeciwko traktowaniu Indian przez rząd.

Na początku lat 70. AIM zaczęło okupować budynki federalne, od biur ds. Indian po nieużywane instalacje wojskowe. W 1973 roku, kiedy wspierany przez rząd federalny przewodniczący plemienia w rezerwacie Pine Ridge w Dakocie Południowej odmówił ustąpienia pod lokalną presją z powodu korupcji i przemocy, członkowie AIM wkroczyli, biorąc jako zakładników mieszkańców osiedla Wounded Knee – miejsce, gdzie osiem dekad wcześniej oddziały USA zmasakrowały członków plemienia – i wywołując zbrojny konflikt ze skorumpowaną rada plemienną i władzami federalnymi. Wounded Knee stało się czymś więcej niż protestem wymierzonym w historyczne i trwające nadużycia wobec społeczności tubylczej: od postępowania sądu w lokalnej sprawie morderstwa, przez biedę w rezerwatach, po naruszenia praw traktatowych.

Dla wielu napięcia i przemoc podczas 71-dniowej okupacji przyćmiły jej deklarowane cele. Impas trwał ponad dwa miesiące i zakończył się śmiercią dwóch uczestników okupacji i kilkunastoma rannymi po obu stronach i pogłoskami o zaginionych. Niektórzy jej członkowie wspominają, że zakończyła się ona dopiero, gdy przedstawiciele Białego Domu zgodzili się na spotkanie z liderami AIM. Do dziś uznają to za ważny impuls panindiańskiej dumy.

Wounded Knee otworzyło wiele serc i umysłów na to, jakiej opresji doświadczaliśmy, powiedział w 2014 r. Len Foster, członek AIM z plemienia Nawahów, który pozostał w Wounded Knee przez całą okupację. Byliśmy zgnębieni, uciskani, sprawiano, że czuliśmy się zawstydzeni. Kazano nam obcinać długie włosy, nie brać udziału w ceremoniach, stać się chrześcijanami i spalić nasze wiązki ziół leczniczych. Wszystkie decyzje, które podjęliśmy w Wounded Knee, wpływają na nasze dzieci, wnuki i prawnuki. Ich taktyki były jednak inne, niż te podczas protestów w Standing Rock i innych konfliktów ostatnich lat.

Nie zobaczysz broni ani żadnych niebezpiecznych narzędzi w Standing Rock ani na innych protestach, mówi Rosalyn LaPier, badaczka pisząca o aktywizmie tubylczych Amerykanów. Dzisiaj, sposób, w jaki [aktywiści] mówią o proteście, to: protest jest modlitwą, protest jest ceremonią, protest jest częścią jakiegoś działania religijnego, mówi. W Standing Rock to, co się tam dzieje, definiowane jest niemal zawsze w kategoriach religijnych, a ludzie postrzegają wyjazd tam jako pielgrzymkę. Peltier i AIM nie są już idealnymi wzorcami dla współczesnych aktywistów, ale pozostają ważnymi i pamiętanymi prekursorami, których strategia i taktyka, osiągnięcia i błędy są wciąż od nowa analizowane i żywo dyskutowane.

Dla „obrońców wody” z pokolenia Standing Rock ochrona środowiska jest równoznaczna z ochroną świętych miejsc. A w miarę jak łatwo dostępne zasoby paliw kopalnych stają się coraz rzadsze, naukowcy tacy jak Michael Klare argumentują, że ziemie tubylcze mogą zostać wzięte pod lupę jako nowe źródła surowców. Jeśli spojrzysz w przyszłość i następne lata, myślę, że będziemy obserwować kolejne akcje na ziemiach tubylczych, mówi dr LaPier, nie tylko w miejscach takich jak Standing Rock, ale w odległych rejonach w USA, Kanadzie i na świecie. A aktywiści nowego pokolenia znajdą u swego boku nowych zwolenników. Istnieje – mówi dr Fleming –  szersza baza sojuszników niż w przeszłości, rozciągająca się na grupy tubylcze w Australii, Ameryce Południowej i innych miejscach. Główne kwestie nie są już takie jak były pół wieku temu. Ale to, co wydarzyło się w Wounded Knee w latach 70. ukształtowało współczesny ruch. Obrońcy wody [świadomie] unikają przemocy w konfrontacji z uzbrojonym przeciwnikiem, mówi. Myślę, że to bezpośrednio wynika z tamtej pamięci z wczesnych lat siedemdziesiątych.

„Incydent w Oglala”

Zabójstwa agentów FBI, za które Peltier został skazany, nastąpiły nie podczas oblężenia, ale dwa lata później, w trakcie krwawej kampanii morderstw i napaści przez nadal urzędującego przewodniczącego plemienia przeciwko jego lokalnym przeciwnikom. FBI twierdzi, że agenci Williams i Coler zjawili się w rezerwacie w związku z inną niepowiązaną sprawą i zostali zastrzeleni z bliska przez Peltiera, który następnie uciekł do Kanady. Peltier przyznaje, że strzelał na posesji, gdzie doszło do zabójstw, ale mówi, że to nie on zastrzelił agentów. Opisuje, że został oblężony przez ponad 100 agentów federalnych, którzy otwarli ogień, nie podejmując prób zatrzymania jego ani innych obecnych tam osób.

Sędziowie na panelach apelacyjnych – wraz z szeregiem organizacji praw człowieka i prominentnych postaci od Nelsona Mandeli po U2 – wyrażali później wątpliwości co do nieprawidłowości ze strony oskarżycieli. To był dość brutalny czas – mówi Fleming z Montana State University – i w konsekwencji myślę, że w społeczności indiańskiej trwa podział co do tego, czym było AIM. Także wśród samych Indian nie brak ludzi, którzy nadal wierzą, że Peltier zabił agentów FBI, albo przynajmniej zna tych, którzy to zrobili. – mówi. Polityczne wpływy FBI pozostają niezmiennie silne, podobnie jak rządowy brak tolerancji dla działań, które można uznać za terrorystyczne. I to nie jest dobra wiadomość dla Peltiera.

Dlatego w społeczności indiańskiej brak ułaskawienia uwikłanego w przemoc indiańskiego aktywisty przez kolejnych prezydentów USA i przez kolejne komisje ds. ułaskawień nie jest wielkim zaskoczeniem. W swej masie nigdy nie oczekiwała ona wiele od przedstawicieli amerykańskich władz. Ale gdy podupadający na zdrowiu Peltier zbliża się do osiemdziesiątki, spędzony przez niego w więzieniu czas sięgnie wkrótce półwiecza, gdy odchodzą ostatni żywi uczestnicy i świadkowie „rządów terroru” w rezerwatach lat 70. XX wieku, a pojawiają się nowe globalne wyzwania – nie brakuje też takich, którzy uważają, że czas uwolnić się od dawnych krzywd i przywrócić wolność ostatniej ofiarze „indiańskich wojen” XX wieku.

Suzan Harjo, długoletnia obrończyni praw tubylczych i laureatka Prezydenckiego Medalu Wolności z 2014 r., od dziesięcioleci wzywa do uwolnienia aktywisty AIM. W rozmowie telefonicznej z dziennikarzami powiedziała ostatnio, że ludzie muszą zrozumieć, że Peltier reprezentuje dla Indian coś więcej niż tylko samego siebie.

Nadzieja umiera ostatnia…

Leonard jest w więzieniu za nas wszystkich, mówiła Harjo, podkreślając zaangażowanie Peltiera, by zwrócić uwagę na łamanie praw traktatowych, dyskryminację i brutalność policji wobec tubylczych Amerykanów. Jest przykładem dla nas wszystkich, którzy – gdyby nie AIM – mogliby być w więzieniu. Nie brak powodów, z których ludzie, którzy są uciskani wszędzie, mogą identyfikować się z walką Peltiera o sprawiedliwość, powiedziała Harjo. A jeśli uda mu się wrócić do domu, dodała, zobaczy, że kraj zmienił się na lepsze także dla tubylczych Amerykanów — częściowo dzięki temu, o co walczył.

Nie musi już iść i bronić nas tak, jak musiał to robić wcześniej, powiedziała Harjo. Wolny – nie byłby dla nikogo zagrożeniem. Wielu uzna, że to byłaby tak oczekiwana sprawiedliwość. A wtedy wszyscy ucieszą się i powiedzą: „OK, teraz możemy odetchnąć”. Indiańska mądrość mówi, że nic i nikt nie trwa wiecznie – tylko ziemia. A ostatnia umiera nadzieja.

 

Marek Nowocień

 

Zdjęcia: Leonard Peltier Defence Committee